Kamil Podowski Kamil Podowski
93
BLOG

Bezsenność w PZPN, czyli o reformie ligi

Kamil Podowski Kamil Podowski Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jak ta nasza liga ma wyglądać ? Po co w niej zmiany ? Czy gonić za Europą, czy zostać przy swoim ? Takie pytania musiał sobie zadać każdy kibic Ekstraklasy, gdy wprowadzano reformę ligi 3 lata temu. I choć funkcjonować będzie tylko do końca sezonu to i tak przez te 2 lata wiele namieszała w głowach działaczom i kibicom. Teraz przyszedł czas na kolejne zmiany, mówi się nawet o lidze 18-zespołowej…

W maju 2013 roku zapadały ostateczne decyzje co do zmian w naszej lidze. I nie byłby to tak gorący temat gdyby reforma nie oznaczała dalszych działań. Nasza liga reform potrzebowała i to każdy wie, ale po kiego groma tak w niej grzebać ? Odpowiedź jest prosta: żeby znaleźć złote rozwiązanie. Temat drązono w Belgii, by dojść do optymalnego rozwiązania. Efekt ? Znaleziono wyjście, w optymalny i jakże przemyślny sposób dopasowano  również do ilości drużyn kwalifikujących się do pucharów. I system od sezonu 2009/2010 się sprawdza. Pokrótce: ligę po sezonie zasadniczym dzieli się na 3 grupy, pierwsza szóstka w systemie kołowym walczy o mistrza, druga od miejsc 7-14 walczą w 2 podgrupach o miejsce w dwumeczu, którego zwycięzca z kolei będzie się bił z 4-tym miejscem najwyższej grupy o II rundę LE. Skomplikowane ? Proszę posłuchac dalej, jest jeszcze ciekawiej: ostatnia grupa to tylko 2 drużyny, które grają jak na play-offy przystało walczą ze sobą 5 razy (15 drużyna ma 3 punkty więcej na starcie i jeden mecz więcej u siebie), potem wygrana walczy z 2,3 i 4-tą drużyną także w systemie kołowym. Przegrana ostatecznie spada z Eerste Klasse. Po 6 meczach wyłaniany jest kolejny beniaminek/niebeniaminek.  Proste ? Nie, ale się sprawdza, jest baaardzo sprawiedliwe i skuteczne.

Co nasi działacze mogą zrobić? Wydaje się że szukać dalej, bo obecny system ma tyle wad, tyle ile dziur w serze szwajcarskim. Jest co reformować, bo na tym co jest nie można poprzestać, wystarczy posłuchać właścicieli czy zarządów. Jeszcze  w pamiętnym maju 2013 roku, kluby po końcowych ustaleniach zgodnie przystały na ESĘ. Efekt ? Dzisiaj kilku jej zwolenników, napewno żadnego spośród klubowych właścicieli i działaczy. Przykładem może być Bogusław Leśnodorski, który od jakiegoś czasu otwarcie krytykuje taki model rozgrywek i niesprawiedliwość przy podziale punktów. Nawet poprzedni trener Legii, Henning Berg przebąkiwał bo przebąkiwał, ale wspominał o wadach programu. Najpierw trzeba zmienić statut PZPN, a do tego potrzeba Walnego Zgromadzenia. I tu niestety pojawia się problem, bo na lutowym br. działy się… dziwne rzeczy bo przedstawiciele klubów jakby zmówiły się i wobec wszystkiego co zaproponował Boniek powiedziały „nie”. I basta, i czekamy jeszcze rok. Weź tu wejdź na wyższy poziom gdy w związku taki bałagan i buractwo ? No bo jak to inaczej nazwać, gdy nawet błahe, nie dotyczące głównych zmian propozycje były wetowane ? Gdy tyle pracy Bońka i podwładnych poszło na marne tylko dlatego, że ktoś tu chciał pokazac siłę ? Nie widzę powodu by to dalej komentować, bo tylko żyłka skacze. Złoty środek trzeba znaleźć, a na pewno trzeba go szukać, bo tak być nie może. Co innego pozostaje gdy ESA nazywana jest przez niektóre portale „żywym trupem” i zaraz przejdzie do historii ? Gdy tylu jest krytyków obecnego systemu i tak ciężko do czegokolwiek dojść ? Można tylko czarno wróżyc i czarnowidzieć, bo końcowego efektu zmian nie widać. Pojawia się jeszcze kwestia powiększenia ligi, ale pytanie jest błyskawiczne: Czy nas na to stać ? O to pyta Tomek Hajto mówiąc, że już w obecnym systemie sa kluby, które mają problemy z 1wypłacaniem pensji zawodnikom, co dopiero przy 18 zespołach.

Inną sprawą jest fakt, ze nasz format rozgrywek jest naprawde pokręcony. Z tego względu, że po podziale punktów "nie liczy sie "pozostałych 30 meczów. Uznawane powinny być tylko te, jakich mamy rywali w grupie, w obecnej sytuacji mozna powiedzieć o nieprawiedliwości. Mimo tego i tak znajdzie się ktoś kto będzie ESY 37 bronił. „Stworzyliśmy dobry system rozgrywek, który nagle przestał nam się podobać. Nie rozumiem tego. Za nic nie cofałbym tej reformy. Pozwoliłbym jej funkcjonować, bo jestem przekonany, że skutki będą dla polskiej piłki pozytywne. Gdyby to był mój projekt, byłbym z niego dumny” – broni przebudowy rozgrywek Kazimierz Węgrzyn. Niby ładnie tylko czy jest sens brnąc w coś co się już nie podoba ? Inne  zupełnie głosy padają z wytworu PZPN-u Ekstraklasy SA. Jej nowy prezes , Dariusz Marzec rzuca w wywiadzie sprzed kilku miesiecy dla futbolfejs.pl nową myśl. „ Dlatego uważam, że zachowanie status quo, trzymanie się dotychczasowego standardu, że musi być mecz i rewanż i nic więcej, bo tak akurat było przez ostatnich sto lat, nie jest pójściem w dobrym kierunku. Jeżeli nie mamy tak konkurencyjnej ligi i takich środków, jakie mają w krajach Top 5, a nie mamy, to musimy szukać innych rozwiązań, żeby tę konkurencyjność pobudzać”. Wydaje się to całkowicie słuszne, bo rozgrywki ewoluowały,ewoluują i będą ewoluować. I nie ma tutaj co zostawać w tyle, bo to tylko nam szkodzi.

Jest dylemat i duży. Bezsenność w PZPN, bo coś trzeba ustalić. I wcale wyjściem nie jest, choć mogłoby być zerżnięcie (nie do końca, bo trzeba byłoby to do nas dostosować) modelu z ligi belgijskiej. Ale raczej na pewno nie rozszerzanie do 18, nie jesteśmy Hiszpanią. Nikomu pieniądze z butów nie wpadają. A trzeba raczej je zbierać, bo o licencję w każdym kolejnym sezonie są walki do końca. Polskie realia, nie ma przepychu, choć tak źle też nie jest. Podsumowując: proszę tylko o rozsądek działaczy w dążeniach do znalezienia tego czegoś. Tylko spokój nas uratuje.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport